Pierwszy raz spróbowałam jej na wakacjach w Grecji. Podawana była na śniadanie, w formie swego rodzaju tarty na dużej prostokątnej blaszce. Ciasto było chrupiące, z widocznymi warstwami (listkami). Środek był miękki, lekko kruchy, słonawy i uzależniająco pyszny. Zwykle w środku znajdowało się nadzienie serowo- szpinakowe, choć czasami zamieniano szpinak na liście winogron (ta wersja mi nie odpowiadała), a czasem była to po prostu mieszanka słonych, kremowych serów, z przewagą sera feta. Do nadzienia dodawano zeszkloną cebulkę, szczypiorek lub koperek. Ta spanakopita miała jednak jedną wadę. Przez to, że pieczona była w całości, czasami spód był nieco „rozmoknięty”, a czasami ciężko było wykroić idealny kawałek, który zawierałby każdą warstwę. Dlatego postanowiłam przygotować ją w formie rożków, które stanowią idealną formę do jedzenia rękoma! Właściwie to jest jeszcze jedna wada… Spanakopita jest zdecydowanie zbyt wciągająca i uzależniająca!
Do przygotowania rożków możecie użyć też ciasta francuskiego. Jednak według mnie warstwa ciasta nie będzie tak chrupka i cienka jak przy cieście filo. Jeśli więc nie będziecie mieli problemu ze znalezieniem go w sklepie, polecam wybrać właśnie to ciasto. Do nadzienia używam sera feta i twarogu półtłustego. Świetnie sprawdzi się tu także ricotta. W przepisie znajduje się świeży szpinak, który jednak podgrzewam i odciskam z nadmiaru płynu, można zatem spokojnie użyć szpinaku mrożonego. Do tego świeże zioła- szczypiorek, koperek lub pietruszka sprawdzą się idealnie. Można też zeszklić na maśle cebulkę. Przepis jest banalnie prosty i szybki w przygotowaniu (zwłaszcza, że ciasto, którego używamy jest już gotowe). Polecam podawać spanakopitę z domowym dipem tzatziki, który idealnie pasuje do chrupiących rożków.
Na 1 porcję: 102kcal 4,2g Tłuszczów 9,8g Węglowodanów 5,8g Białka
peace.