Dlaczego omlet tatrzański?

Nazwa związana jest z miejscem jego powstania. Otóż podczas wyjazdu w góry, postanowiłam przygotować śniadanie na szlak. Jako, że zawsze uważałam, że najlepszym śniadaniem do pudełka są placuszki, naleśniki lub omlet, taki właśnie miałam zamiar usmażyć. Od dłuższego czasu chodził za mną omlet twarogowy (przepis na rosyjskie syrniki, ale smażony jako jeden większy placek). Okazało się jednak, że w warunkach polowych nie mamy mąki, miksera ani większości sprzętów kuchennych. Miałam miskę, widelec i kilka produktów. I tak powstał omlet na bazie twarogu, płatków owsianych i w pierwotnej wersji rozgniecionych na pył płatków kukurydzianych do zagęszczenia masy (jednak w warunkach domowych polecam użyć odrobiny mąki). Na górze ułożyłam śliwki prosto z drzewa, które skarmelizowały się na maśle. I wiecie co? Wyszedł najlepszy omlet jaki kiedykolwiek zrobiłam. Od tego czasu (po niewielkich modyfikacjach) jadam go praktycznie codziennie na śniadanie. Jest przepyszny, łatwy i szybki w przygotowaniu, bardzo sycący i idealnie sprawdza się na wynos.